Każdemu fanpage’owi zdarzają się kryzysy w social media. Niezależnie, czy mowa o mniejszych czy większych stronach. Obojętne też, czy mają one po 100, czy 100 000 lajków. Każda strona narażona jest na tzw. “Kryzysy w Social Media”. Niestety prowadzenie strony nierozłącznie wiążę się z ryzykiem, gdyż cały czas mamy kontakt z żywym odbiorcą. Dlatego, gdy coś pójdzie nie po naszej myśli, Ci ludzie, do których piszemy, mogą poczuć się urażeni i wystosować wobec nas pewnego rodzaju pretensje. Uzasadnione lub nie, jednak mogą się pojawić. Dzisiaj postaramy się odpowiedzieć, co zrobić, aby do kryzysu nie doszło, a jeśli już dojdzie, jak z niego wyjść obronną ręką lub z jak najmniejszą stratą dla strony na Facebooku.

Podstawowa zasada: Nie ubarwiajmy rzeczywistości

Ne ma nic gorszego, niż klient który oczekuje produktu opisanego przez nas w samych superlatywach, a dostaje marnej jakości podróbkę. Jeżeli piszemy, że sprzedajemy 100% bawełniane ręczniki, to takie sprzedawajmy. Nie ubarwiajmy rzeczywistości. Jeśli piszemy, że mamy do rozdania 20 wejściówek, to rozdajmy te 20, a nie tylko 10, a o kolejnych 10 przemilczmy. Lepiej jest rozdać tylko te 10. Jeśli klient/fan dostrzeże, że kolokwialnie mówiąc “coś kręcimy”, odejdzie od nas. A co gorsze, może pociągnąć za sobą kilku swoich znajomych. Przy ogromnym fanpage’u będzie to niezauważalna strata, jednak przy lokalnym biznesie skutki mogą być odczuwane dużo boleśniej.

Nie zakładajmy, że pewna czynność powinna się udać, a inna może się nie udać

Czasami zbyt gorąca głowa może mieć dla nas fatalne skutki. Jeśli zapowiemy jakąś gwiazdę na koncercie, czy obiecamy promocję – a nic z tego nie wyjdzie… Chyba można wyobrazić sobie reakcję fanów, którzy zakupili już bilety na koncert, bądź karty lojalnościowe w oczekiwaniu na obiecaną zniżkę. Wtedy same przeprosiny nie wystarczą, co gorsza obietnica zwrotu pieniędzy też może nie wystarczyć. Fani poczują, że zostali żywnie oszukani, dodatkowo mogą rodzić się insynuacje, że akcja była celowa – a komu nie będzie chciało się walczyć o zwrot pieniędzy, będzie czystym zyskiem dla firmy. Dlatego zapowiadajmy w 100% pewne informacje, a nigdy nie powinniśmy się na tym przejechać.

W razie nawet naszej najmniejszej pomyłki…

…wyjdźmy pierwsi z inicjatywą pokajania się. Przyznajmy się do błędu, przeprośmy za wpadkę. Jednocześnie możemy sami z siebie zażartować, tworząc śmieszny post, żeby pokazać fanom, że widzimy błąd i potrafimy śmiać się sami z siebie. Przy poważniejszej wpadce wystosujmy pismo, ewentualnie dłuższy post i przeprośmy wszystkich, którzy poczuli się tym dotknięci. Ogromnym błędem, często popełnianym przez różne fanpage jest usuwanie wadliwego posta i uporczywe kasowanie krytycznych komentarzy. W Internecie nic się nie ukryje, a ludzie i tak zapewne zrobią screeny naszej wpadki, zatem usuwanie czegokolwiek nic nam nie da. No, może poza zwiększoną krytyką w naszą stronę.

“To nie nasza wina!”

Oczywiście mogą zdarzyć się też sytuacje, w których to nie my będziemy winni, ale nas będą oskarżać. W takim wypadku również należy wystosować pismo wyjaśniające oraz najlepiej dołączyć skany i zdjęcia, które potwierdzą naszą niewinność.

Coś pominęliśmy? Masz lepsze sposoby na radzenie sobie z kryzysami w social media?

Czekamy na Twoje pomysły 🙂