facepalm-blog“Prowadzenie strony profilowej na Facebooku? Przecież to bułka z masłem, nawet kilkuletnie dziecko sobie z tym poradzi!” – powiedział świeżo upieczony administrator strony profilowej swojej firmy na Facebooku. Niespełna kilka miesięcy później, przedsiębiorca ten całkowicie rezygnuje z korzystania z najpopularniejszego obecnie portalu społecznościowego, twierdząc, że jest to środowisko, które zupełnie nie nadaje się do kreowania wizerunku biznesowego. Przykład ten jest oczywiście dość przekoloryzowany, faktem jednak jest, że często poprzez złe podejście do strony profilowej na Facebooku, rezygnujemy z jej prowadzenia. Niestety, działając w ten sposób, pozbawiamy się łatwej szansy na zwiększenie zasięgu informacji o naszej firmie. Dzisiejszy artykuł pokaże Wam, czego z pewnością NIE MOŻECIE robić, jeśli zależy Wam na dobrym wizerunku firmy na Facebooku.

Nieprzestrzeganie podstawowych zasad pisowni

screen01Może się wydawać, że tego typu ostrzeżenia są niepotrzebne, bo bezbłędne pisanie powinno być standardem dla każdej osoby, nie tylko tej, która prowadzi jakikolwiek fanpage na Facebooku. Niestety – wciąż możemy natknąć się na setki stron profilowych, które kłują w oczy mnóstwem błędów. Nie chodzi tu tylko o wpadki w interpunkcji czy drobne błędy językowe, co przecież każdemu się może raz na jakiś czas zdarzyć, ale rażące z daleka “byki” ortograficzne, których często możemy znaleźć nawet kilka w jednym poście. I teraz pomyślmy – czy chcąc skorzystać z usług poważnej firmy, komukolwiek z nas przejdzie przez myśl, by wybrać tę, która nie przykłada się nawet do prowadzenia własnej strony profilowej na Facebooku? W jaki sposób w takim razie obsłużą nas? Musimy uświadomić sobie, że błędy na Facebooku to dla każdej marki dyskwalifikacja już na starcie. I żadne zaświadczenie o dysleksji nie zatrze poczucia niesmaku.

Pisanie o wszystkim i o niczym

screen02Dobrze prowadzona strona profilowa powinna skupiać się na tematach powiązanych z działalnością firmy. Ważne jest jednak odkrycie tzw. złotego środka, czyli balansu pomiędzy postami ściśle powiązanymi z firmą, a takimi, które w jakiś sposób o prowadzoną działalność zahaczają. Jeżeli od czasu do czasu podzielimy się z fanami jakimś prywatnym wydarzeniem – np. zdjęciami z firmowej imprezy, wszystko będzie w jak najlepszym porządku. Niestety, niektóre osoby prowadzące strony profilowe najwidoczniej sądzą, że fanów interesuje każda, najdrobniejsza cząstka z życia prywatnego właściciela, jak i innych pracowników. Informowanie odbiorców o tym, że zostawił nas mąż, przeżyliśmy rodzinną tragedię lub mamy problemy jelitowe jest naprawdę nie na miejscu. W podobnie złym tonie jest informowanie użytkowników o wszystkim co robimy, na bieżąco, co 15 minut. Jeżeli fani otrzymują informacje w stylu: “Ooo, już 17 – koniec pracy”, a za chwilkę “Jestem już w domku”, by po 20 minutach przeczytać coś na temat pysznej kolacyjki, możemy być pewni, że strona zostanie przez nich szybko “odlubiona”. Oczywiście, jeżeli na przykład prowadzimy salon fryzjerski i mamy stałych klientów, z którymi utrzymujemy bliższy kontakt, warto poinformować o tym, że ich ulubiona fryzjerka zaszła w ciążę (o ile, rzecz jasna, sama zainteresowana wyrazi na to zgodę), w związku z czym przez dłuższy czas w salonie jej nie będzie. Jednak uwierzcie – jeden post z gratulacjami w zupełności wystarczy – szczegółowa relacja z przebiegu ciąży z pewnością nie jest dobrym posunięciem.

Modły błagalne

Pozyskiwanie realnych fanów zawsze jest żmudne i długotrwałe. Warto informować swoich klientów o tym, że posiadamy stronę na Facebooku – poprzez dodanie tzw. like-boxa na stronie WWW, umieszczanie odnośnika do strony na różnych materiałach promocyjnych czy zwyczajne informowanie w trakcie rozmowy twarzą w twarz. Proces ten można oczywiście przyśpieszyć, reklamując naszą stronę na Facebooku lub przeprowadzając atrakcyjne kampanie promocyjne przeznaczone wyłącznie dla Facebookowych fanów. Nigdy jednak nie prośmy o polubienia! Kto skorzysta z usług firmy, która sama musi prosić o to, by polubić jej stronę? Musicie przyznać, że nie kreuje to zbyt dobrego wizerunku – równie dobrze możemy krzyczeć: “Błagam! Kupcie nasze produkty!”. Oczywiście, można wspominać o naszej firmie na Facebooku, jednak róbmy to w przemyślany sposób. Przyjmijmy, że prowadzimy sklep z obuwiem i natykamy się na post, w którym pewna kobieta pyta o konkretny rodzaj szpilek. Odpowiedź w stylu: “Zajrzyj do nas, być może znajdziesz tam coś dla siebie”, z pewnością zostanie ciepło przyjęta. Jeżeli jednak wejdziemy na forum wędkarskie i będziemy tam polecać nasz sklep, prosząc jednocześnie o jego polubienie, możemy być pewni, że spotkamy się z efektem odwrotnym do zamierzonego.

(fot. Kryzysy w social media wybuchają w weekendy)Ponoć ponad ⅔ ludzkości to wzrokowcy. Nie dziwi więc, że każda firma próbuje przyciągnąć wzrok odbiorców na Facebooku ciekawymi fotografiami – skoro serwis na to pozwala, warto ten fakt wykorzystywać. Możliwość dodawania do posta zdjęć, wiąże się jednak z kolejnymi dwoma grzechami głównymi. Pierwszym z nich jest zwyczajna kradzież fotografii. Pamiętajmy o tym, że bez przeszkód możemy publikować wyłącznie takie zdjęcia, do których posiadamy prawa, a więc zostały przez nas wykonane albo kupione lub też uzyskaliśmy pozwolenie na ich wykorzystanie w celach marketingowych. Znaleźliśmy fajne zdjęcie w Internecie? Sprawdźmy, co autor zdjęcia napisał o jego dalszym wykorzystywaniu – być może wystarczy podanie źródła, a publikacja będzie możliwa. Jeżeli jednak skopiujemy cudze zdjęcie i opublikujemy je na Facebooku jako własne – kopiemy pod sobą dołek. Gdy autor zdjęcia zorientuje się, że ktoś przypisał sobie prawa do jego twórczości, możemy mieć przechlapane. Nawet jeśli nie zostaniemy pociągnięci do odpowiedzialności, to wizerunek naszej firmy z pewnością na tym ucierpi. Drugi błąd dotyczy jakości publikowanych fotografii. Uwierzcie na słowo – lepiej nie opublikować jednego dnia nic, niż podzielić się rozmazaną fotografią-potworkiem, na której nic nie widać.

Niekonwencjonalna interakcja z fanami

screen04Aktywizacja fanów to pierwsza na liście złotych zasad prowadzenia strony na Facebooku. Cieszymy się więc, gdy odbiorcy licznie odpowiadają na postawione przez nas w poście pytanie. Tak samo cieszą się fani, którzy zobaczą szybką reakcję na pytanie zadane przez nich. Jeżeli zapytanie ze strony fana pozostaje bez odpowiedzi, przechodzi on przez kilka faz: od zrozumienia przez złość po całkowitą rezygnację z naszych usług. Ma do tego pełne prawo – jeżeli nie odpowiadamy na jego pytanie dotyczące ceny danej usługi, jak ma uwierzyć, że serwis techniczny pomoże mu w przypadku problemów, które przecież mogą się zdarzyć, gdy zdecyduje się na korzystanie z naszych usług. Pamiętajmy też o tym, by w trakcie rozmowy z fanami postępować kulturalnie, w zgodzie z zasadami netykiety i savoir-vivre’u. Jeżeli dodamy do tego szczyptę poczucia humoru, mamy gotowy przepis na zadowolenie klientów. Jeżeli jednak będziemy opryskliwi i nieprzyjemni, fani zaczną się od nas odwracać. Wiadomo, że każdy z nas może mieć gorszy dzień – w takiej sytuacji lepiej jednak ochłonąć i odpisać po kilku godzinach, niż palnąć gafę pod wpływem emocji. Na własne oczy widzieliśmy odpowiedź brzmiącą: “Nie podobają się ceny to w*********ć z tej strony” – sami odpowiedzcie sobie, czy kupilibyście cokolwiek w sklepie, odpisującym potencjalnym klientom w ten sposób.

Najpierw myśl, potem działaj

Powyższe przykłady to tylko malutki wierzchołek ogromnej góry lodowej błędów popełnianych przez firmy na Facebooku. Można je wyliczać bez końca – polubienie swoich własnych postów, kupowanie fanów na aukcjach, publikowanie jednego posta na miesiąc czy też lubienie przez fanpage naszej firmy stron, które mogą zniechęcić do nas odbiorców. Przykładem ostatniego z błędów może być sytuacja, w której firma polubi fanpage w stylu “Jedzenie mięsa jest złe”. W tym momencie nikogo nie obchodzi, że właściciel przedsiębiorstwa jest wegetarianinem – klient, który nie ma nic przeciwko jedzeniu mięsa, może dla zwykłej przekory udać się do konkurencji.

Jak więc widać, błędów jest całe mnóstwo – by ich uniknąć, warto po prostu najpierw się dłużej zastanowić, a dopiero potem kliknąć lewym przyciskiem myszy. Można też oddać swoją stronę profilową w ręce profesjonalistów – jeżeli jesteś tym zainteresowany, skontaktuj się z naszym konsultantem, który doradzi i przygotuje ofertę dostosowaną do Twoich potrzeb.