Szkodliwe linki i wirusy na Facebooku. Jak je rozpoznać i co mogą nam zrobić?
Wraz ze wzrostem popularności Facebooka, jednocześnie rośnie liczba ludzi, którzy chcą wykorzystać serwis dla własnych zarobków. Niestety, tak jak w …
Wraz ze wzrostem popularności Facebooka, jednocześnie rośnie liczba ludzi, którzy chcą wykorzystać serwis dla własnych zarobków. Niestety, tak jak w prawdziwym życiu, tak i w wirtualnym, musimy być niezwykle czujni i ostrożni, gdyż w innym przypadku możemy dużo na tym stracić. Nasza łatwowierność i ciekawość może zostać srogo ukarana.
Zapewne po napisaniu tego tekstu powstaną nowe formy spamu rozsyłanego w różny sposób po Facebooku. Jednak prawdopodobnie zasada będzie podobna, a konsekwencje może nawet gorsze. Dlatego powinniśmy poznać dobrze obecne metody, żeby w przyszłości nie dać się oszukać.
Dziwne wiadomości od znajomych
Może się zdarzyć, że nagle dostaniemy wiadomość od naszego znajomego w stylu: “hahaha”, “so funny” “see this” (już sam język angielski powinien zwrócić naszą uwagę) i dodatkowo dołączony plik do ściągnięcia. Jest to paskudna rzecz, gdyż na 99% jest to wirus. Otwierając plik nie zobaczymy żadnego zdjęcia czy filmu. Na naszym komputerze zostanie zainstalowany jakiś rodzaj wirusa. W tym momencie możemy jedynie przeskanować całościowo nasz sprzęt i nie wchodzić przez dłuższy czas na żadne strony typu bank czy skrzynki pocztowe. To jeszcze nie koniec! Automatycznie i nieświadomie wysyłamy takie same wiadomości do naszych wszystkich znajomych. Powinniśmy jak najszybciej na tablicy napisać, że popełniliśmy błąd albo każdego z osobna poinformować, że rozsyłamy wirusy. W innym wypadku, oni też zainfekują sobie komputer.
Jak się bronić?
Upewnić się przed pobraniem pliku, czy znajomy rzeczywiście chciał go nam wysłać. Jeśli odpowie przecząco, mamy pewność, że to wirus. Poinformujmy go, że padł ofiarą złośliwego linka.
Fałszywa informacja na tablicy
Czasami na naszej tablicy pojawi się wiadomość, jakoby któryś z naszych znajomych udostępnił informację. Najczęściej jest bardzo szokująca, co sprawia, że od razu chcemy ją przeczytać. W przeszłości takie tytuły brzmiały “Wardęga nie żyje”, “Artur Szpilka dotkliwie pobity” albo “Ferie odwołane”.
Jest to najzwyklejsza pułapka, która ma sprawić, że wejdziemy w link. W tym momencie automatycznie łańcuszek wędruje na naszą tablice i czeka na kolejnych naiwnych. Nie możemy temu zapobiec. W rzekomym artykule, aby przeczytać całość musimy wysłać “bezpłatny sms”. Wysyłając go, zamawiamy płatną subskrybcję na nasz numer telefonu. Tylko od nas zależy, kiedy zablokujemy funkcję, przez co strata będzie mniejsza. No i oczywiście filmu nie obejrzymy, bo takowy nie istnieje.
Mało wiarygodne konkursy
Trick znany od paru lat ale jak się okazuje, cały czas działa. Ktoś ogłasza, że ma do oddania telefony/samochody/Xboxy. A ze względu na jakąś wadę, typu brak folii/uszkodzenie/brak kartonu, nie może go sprzedać, dlatego oddaje go za darmo. I tu są już dwa kłamstwa. Po pierwsze nic nie oddaje, bo jest to zwykłe oszustwo. Po drugie nie za darmo, bo musimy polubić profil i zdjęcie. Czyli stajemy się częścią wielkiej farmy polubień, która w przyszłości może zostać odsprzedana za duże pieniądze, a nasze dane wraz z nią.
Zasada jest prosta: Nikt nic nie daje za darmo. Jeśli to zapamiętamy, naciągacze nie są nam straszni.